Centrum für Europäische Politik zaprezentowało raport stanowiący kompleksowe omówienie potencjalnych zaburzeń konkurencji w unijnej gospodarce cyfrowej. Eksperci CEP wyróżniają cztery podstawowe wyzwania w tym zakresie.
-
Po pierwsze, istnieje obawa, że kilka przedsiębiorstw o rynkowej przewadze może uzyskać całkowitą kontrolę nad istotnymi dla wielu gałęzi gospodarki cyfrowej danymi dotyczącymi internetowej sprzedaży detalicznej oraz nad możliwością dostępu do konsumentów. Następnie firmy te mogą blokować konkurencji dostęp do tych zasobów. Jako przykład eksperci CEP opisują hipotetyczną sytuację, w której właściciel dominującej na rynku wyszukiwarki internetowej wykorzystuje zebrane dane jej użytkowników, aby ułatwić sobie rozpoczęcie działalności na rynku ubezpieczeń zdrowotnych.
-
Po drugie, w celu łatwiejszego uzyskiwania dostępu do konsumentów, firmy mogą nieuczciwie powiązywać ze sobą produkty, niejako zmuszając konsumentów do korzystania z nich. Jako przykład eksperci CEP podają instalowanie przez producenta telefonów komórkowych nieusuwalnych aplikacji zbierających dane użytkownika telefonu, czy też ograniczanie przez platformę wideo niektórych oferowanych na niej usług do osób, które zarejestrują się w utworzonym na tej platformie serwisie społecznościowym.
-
Po trzecie, istnieje ryzyko, że dane przedsiębiorstwo, np. platforma sprzedażowa, może nadużywać swojej dominującej pozycji rynkowej poprzez narzucanie kontrahentom nieproporcjonalnie wysokich cen korzystania z tej platformy czy też zakazywanie kontrahentom korzystania z innych platform sprzedażowych.
- Po czwarte, do zaburzeń konkurencji mogą przyczyniać się istniejące między państwami członkowskimi UE różnice w ochronie danych osobowych, np. w zakresie możliwości eksportowania danych osobowych konsumentów do USA.
Jak zaradzić tym problemom? W zakresie trzech pierwszych opisanych wyzwań eksperci Centrum für Europäische Politik radzą władzom UE powstrzymać się od wprowadzania nowych przepisów pomyślanych specjalnie w celu regulowania gospodarki cyfrowej. Argumentem za tą powściągliwością jest innowacyjność tej formy prowadzenia biznesu. Jak twierdzą autorzy raportu, z uwagi na pojawianie się ciągle nowych rozwiązań technologicznych w gospodarce cyfrowej, potencjalne regulacje wymagałyby prawdopodobnie ciągłych zmian. Dlatego do przezwyciężania zaburzeń konkurencji na rynku cyfrowym z powodzeniem mogłyby być wykorzystywane już istniejące przepisy UE, a także wcześniejsze orzecznictwo unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Przykładowo, zdaniem ekspertów CEP stosowanie wykształconej w orzeczeniach Sądu i Trybunału Sprawiedliwości UE doktryny urządzeń kluczowych (essential facilities doctrine), znanej m.in. ze sporu korporacji Microsoft z Komisją Europejską, mogłoby doprowadzić do nakazania cyfrowym potentatom rynkowym, aby za opłatą udostępniali swoje zasoby danych, które są niezbędne do prowadzenia internetowej działalności gospodarczej przez mniejsze firmy (dane te byłyby w tym przypadku „urządzeniem kluczowym”, tak jak np. lotniska w przypadku działalności linii lotniczych). Ponadto taką już istniejącą regulacją, która mogłaby łagodzić zaburzenia konkurencji na unijnym rynku cyfrowym, jest np. artykuł 102 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, zakazujący dyskryminacji partnerów handlowych przez przedsiębiorstwa o dominującej pozycji rynkowej oraz zabraniający narzucania cen nieproporcjonalnie niskich lub wysokich do wartości rynkowej produktu. Odnośnie do ostatniego, czwartego problemu – eksportu danych osobowych poza UE – według ekspertów Centrum für Europäische Politik konieczne jest podjęcie działań przez Komisję Europejską oraz Europejską Radę Ochrony Danych. Instytucje te powinny w toku badań i porozumień zapewnić, że nie będzie większych różnic między systemami ochrony danych, z jakich korzystają europejskie i m.in. amerykańskie przedsiębiorstwa działające na rynku Unii Europejskiej.
Komentarz Anny Czepiel, analityka FOR:
W sytuacji, kiedy w reakcji na każdy problem Bruksela sugeruje rozrost regulacji, warto jak najgłośniej apelować do unijnych władz o umiar i przypominać, że problemy mogą zostać rozwiązane przy użyciu od dawna obowiązujących przepisów. Tak jest w przypadku zaburzeń konkurencji na unijnym rynku cyfrowym – w celu ich złagodzenia można stosować przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, które, jak na traktat, dość szczegółowo regulują kwestie konkurencji, podczas gdy wprowadzanie nowych regulacji mogłoby niepotrzebnie utrudnić rozwój gospodarki cyfrowej. Warto przy tym podkreślić, że konsekwentne stosowanie istniejących unijnych zasad ochrony konkurencji do jej zaburzeń w gospodarce cyfrowej mogłoby rozwiązać wiele codziennych problemów osób korzystających z internetu. Przykładowo, Google automatycznie tworzy użytkownikom skrzynek pocztowych Gmail konta w swoim serwisie społecznościowym oraz wysyła z tego serwisu powiadomienia, z czego konsumenci nie mogą zrezygnować. Jest to przykład zaburzenia konkurencji nazwanego w raporcie Centrum für Europäische Politik nieuczciwym powiązywaniem produktów, aby zdobyć jak najwięcej danych od konsumentów.
Ważne jest jednak, aby nie widzieć zaburzeń konkurencji tam, gdzie ich nie ma. Powstaje pytanie, do jakich sytuacji miałaby odnosić się stosowanie tzw. doktryny urządzeń kluczowych. Przedsiębiorstwo o rynkowej przewadze nie powinno w każdej sytuacji mieć obowiązku odpłatnego udostępniania swoich internetowych zasobów gorzej sytuowanym firmom, ponieważ stanowiłoby to naruszenie własności prywatnej. Uniemożliwiałoby to też przedsiębiorcom otrzymanie należnej premii za zakończone sukcesem innowacyjne i ryzykowne przedsięwzięcia, których naturalnym wynikiem jest przewaga na rynku. Jak to określili autorzy raportu CEP, „niepozwalanie tym świeżo upieczonym monopolistom na zgarnięcie wynagrodzenia za ryzyko, którego się podjęli, może negatywnie wpłynąć na przyszłą chęć do inwestowania i tworzenia innowacji”. Jeżeli ta chęć zostanie zgaszona, nie pomogą na to żadne unijne etatystyczne programy takie jak Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych.