"Skutecznie promujemy wolność"

EN

2019-01-31

Analiza 3/2019: Mit niemieckiej deglomeracji

Synteza:

Niemcy w polskiej debacie publicznej są przedstawiane jako kraj, który dokonał pomyślnej deglomeracji w sensie rozproszenia siedzib urzędów centralnych po kraju i osiągnął tym samym zrównoważone tempo rozwoju miast różnych wielkości – bez niekontrolowanego wzrostu miast dużych i wyludniania się miast małych. Taki obraz jest nieprawdziwy.

  • W Niemczech najszybciej rosną miasta największe, podczas gdy miasta małe się wyludniają. W latach 2000-2016 funkcjonalne obszary miejskie (miasto i obszar dojazdów do pracy) powyżej 400 tys. mieszkańców urosły w Niemczech o 1,2 mln osób, mimo jednostkowych przypadków wyludniania się dużych ośrodków miejskich jak górnicze Zagłębie Ruhry i Drezno we wschodnich Niemczech. W tym samym czasie obszary miejskie o populacji 250-399 tys. skurczyły się o 0,4 mln mieszkańców.
     
  • Niemiecki układ osadniczy jest unikalny na skalę europejską, ale nie jest to wynikiem celowej polityki władz, tylko najpierw późnego zjednoczenia Niemiec w XIX wieku, kiedy kraje związkowe były już relatywnie zurbanizowane, a później podziału kraju między wschód i zachód po II wojnie światowej. Po wojnie Berlin Zachodni został odcięty od reszty Niemiec Zachodnich, przez co utracił dotychczasowe funkcje polityczne i gospodarcze. Przykładowo przed wojną lotnisko w Berlinie było największym hubem lotniczym w Europie Zachodniej. Po wojnie hub przeniósł się jednak do Frankfurtu, w którym w tamtym czasie armia amerykańska utworzyła swoją główną bazę lotniczą w Europie. Dzisiaj Niemcy są jedynym krajem Europy Zachodniej w którym największe lotnisko nie jest zlokalizowane w największym mieście. Po zjednoczeniu Niemiec przeniesienie hubu lotniczego z powrotem do Berlina okazało się zbyt drogie ze względu na konieczność ponownego poniesienia w Berlinie kosztów poniesionych już wcześniej we Frankfurcie. Podobnie po wojnie branża bankowa przeniosła się z Berlina do Frankfurtu, branża ubezpieczeniowa i przetwórstwo przemysłowe do Monachium, a przemysł wydawniczy do Hamburga.
     
  • Zatrudnienie w sektorze publicznym rzadko ma znaczący pozytywny wpływ na zatrudnienie w sektorze prywatnym. Nawet przeniesienie stolicy z Berlina do Bonn miało dużo słabszy wpływ na lokalne zatrudnienie, niż ma lokalizowanie prywatnego przemysłu. Co więcej, w 1988 roku Bonn miało niższą przeciętną produktywność pracy od innych porównywalnych niemieckich miast.

Kontakt do autora:

Rafał Trzeciakowski, ekonomista FOR
[email protected]