Forum Obywatelskiego Rozwoju

2016-06-16

Centrum für Europäische Politik zbadało plan Komisji Europejskiej, aby umowy państw członkowskich UE z państwami trzecimi dotyczące energetyki były obowiązkowo sprawdzane przez Komisję Europejską pod kątem ich zgodności z prawem UE. Według ekspertów CEP takie rozwiązanie, mimo zwiększania pewności co do zawieranych umów, „stanowi drastyczną interwencję w suwerenność państw członkowskich i dlatego jest nieadekwatne”.

Pomysł Komisji Europejskiej, zaprezentowany w propozycji z lutego 2016 r., dotyczy obowiązkowej kontroli zarówno „wiążących umów między przynajmniej jednym państwem członkowskim UE oraz przynajmniej jednym państwem trzecim, które mają wpływ na funkcjonowanie wewnętrznego rynku energii lub bezpieczeństwa dostaw”, jak i „niewiążących umów między przynajmniej jednym państwem członkowskim UE oraz przynajmniej jednym państwem trzecim, które dotyczy interpretacji unijnego prawa, warunków dostaw energii – jak np. ilości i ceny – czy też konstrukcji infrastruktury energetycznej”. W ten sposób Komisja chce zapobiec powtórzeniu się takich przypadków, kiedy wspomniane umowy łamały np. unijne prawo konkurencji, zakazując odsprzedaży do innych państw UE energii kupionej od państwa trzeciego, albo też kiedy umowy te zakładały nieprzestrzeganie unijnego prawa zamówień publicznych, np. przy konstruowaniu infrastruktury energetycznej. Istotną zmianą byłoby badanie projektów umów przed Komisją Europejską przed ich zawarciem przez państwa członkowskie (kontrola ex-ante), a nie, jak jest od 2012 roku, po podpisaniu tych umów (kontrola ex-post). Zdaniem Komisji Europejskiej wprowadzenie takiego rozwiązania „zapewni właściwe funkcjonowanie unijnego rynku wewnętrznego” w zakresie energii, a także „doprowadzi do wzrostu przejrzystości procesu zawierania umów, dzięki czemu zwiększy się efektywność kosztowa unijnych zasobów energii oraz solidarność między państwami członkowskimi”.

Jak piszą autorzy analizy Centrum für Europäische Politik, Moritz Bonn i Götz Reichert, w chwili uzgodnienia „najważniejszych elementów” umowy z państwem trzecim, jednak „przed zakończeniem formalnych negocjacji”, państwo członkowskie musi przesłać projekt umowy do Komisji Europejskiej. Ta będzie miała 6 tygodni na poinformowanie państwa członkowskiego, czy ma wątpliwości co do projektu umowy, a jeżeli takie wątpliwości wyrazi, będzie musiała przesłać do państwa członkowskiego szczegółową ocenę w ciągu 12 tygodni od przesłania przez to państwo projektu umowy do Komisji. Państwo nie będzie mogło podpisać umów przed upływem tych terminów i będzie miało obowiązek poprawienia umowy zgodnie z uwagami Komisji Europejskiej.

Według ekspertów CEP taki plan „zwiększa pewność co do przyjmowanego prawa oraz ogranicza ryzyko niepowodzenia np. transgraniczych projektów infrastrukturalnych w zakresie energetyki”. To nie wszystkie zalety rozwiązania. „Kontrola ex ante może zabezpieczyć państwa członkowskie UE przed ryzykiem ulegnięcia presji ze strony państw trzecich, które mogą wymagać od zależnego energetycznie danego państwa UE, żeby ze względu na swoją zależność od dostaw energii z państwa trzeciego podpisało umowę, która jest niezgodna z unijnym prawem”. Jednak Centrum für Europäische Politik widzi także ogromne ryzyko, jakie kryje się za planem Komisji Europejskiej. Zdaniem ekspertów CEP projekt Komisji łamie zasadę proporcjonalności, która należy do podstawowych zasad funkcjonowania UE. Owszem, Komisja Europejska ma pewne prawo działania w zakresie zawieranych przez państwa członkowskie umów dotyczących energii, ponieważ jest to kompetencja dzielona między państwa członkowskie a Unię. Jednak „nadawanie Komisji Europejskiej de facto prawa weta” w zakresie zawierania przez państwa członkowskie umów dotyczących energetyki jest, zdaniem Centrum für Europäische Politik, zbyt wielką ingerencją w suwerenność państw UE. „Tak duże ograniczenie państwom członkowskim ich pola do działania w zakresie prawa międzynarodowego (…) może być usprawiedliwione tylko w wyjątkowych przypadkach, kiedy trzeba zabezpieczyć szczególnie istotne interesy prawne. (…) W porównaniu z łamaniem postanowień umowy EURATOM, wynikające z międzynarodowych umów potencjalne naruszenia unijnego prawa dotyczącego energii, konkurencji czy zamówień publicznych ma mniej poważne konsekwencje. Komisja już teraz ma sposobność zajmowania się tymi naruszeniami poprzez kontrolę ex-post umów dotyczących energii oraz możliwość wnoszenia przed Trybunał Sprawiedliwości UE spraw o naruszenie przez dane państwo członkowskie unijnego prawa na podstawie art. 258 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej” – piszą eksperci Centrum für Europäische Politik.

Komentarz Anny Czepiel, analityka FOR:

Plan przejęcia przez Komisję Europejską kontroli nad całym procesem zawierania umów dotyczących energii przez państwa członkowskie z państwami trzecimi rzeczywiście jest przejawem przyznawania sobie przez UE nadmiernego prawa do ingerencji w politykę prowadzoną przez jej państwa. Należy się zgodzić z ekspertami Centrum für Europäische Politik, że jest to po prostu przyznanie sobie przez Komisję prawa weta. Bruksela już teraz dysponuje wystarczającym „straszakiem” w postaci zdolności do pozwania danego państwa przed Trybunał Sprawiedliwości, w tym przypadku – w konsekwencji podpisania z państwem trzecim porozumienia energetycznego łamiącego prawo UE. Należy podkreślić, że nadanie dzisiaj Komisji możliwości kontrolowania i wetowania projektów umów zawieranych przez państwa członkowskie tworzy poważne ryzyko, że w przyszłości Unia Europejska ograniczy swoim państwom swobodę w zawieraniu umów także w innych dziedzinach, które są współdzielone przez państwa i UE, a nie tylko w zakresie energii. Przykładowo, Komisja może zażądać prawa do kontrolowania projektów umów państw członkowskich z państwami trzecimi w zakresie ochrony konsumentów czy dbania o środowisko, a następnie w ramach tej kontroli narzucić swoje bardziej wyśrubowane rozwiązania. Z drugiej strony, konieczność przedstawiania Unii projektów umów w zakresie energii jest dobrym rozwiązaniem, jeżeli chodzi o wspomniane w analizie CEP ryzyko wywierania presji przez państwa trzecie, np. Rosję, na państwa UE, które są uzależnione od dostaw gazu z tego państwa trzeciego, np. Polskę.