Eksperci Centrum für Europäische Politik skomentowali komunikat Komisji Europejskiej na temat wprowadzania w życie paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 roku. Analitycy think–tanku pozytywnie oceniają propozycję deregulacji dotyczącej handlu ekologicznymi produktami między UE a państwami trzecimi. Sprzeciwiają się jednak kontrowersyjnej propozycji uczynienia efektywności energetycznej priorytetem unijnego prawa.
Porozumienie z Paryża, które zostało podpisane 12 grudnia 2015 r. przez 195 państw, ma na celu takie ograniczenie antropogenicznej emisji dwutlenku węgla, że w długim okresie globalna temperatura będzie większa w porównaniu z epoką przedindustrialną o mniej niż 2°C. Porozumienie nakazuje państwom wyznaczyć swoje własne cele w zakresie ograniczania emisji gazów cieplarnianych (tzw. Nationally Determined Contributions), przy czym swój własny cel wyznaczyła UE: Bruksela chce, aby emisja CO2 w 2030 r. była w UE niższa o 40 proc. w porównaniu z 1990 r.
W omawianym komunikacie z 2 marca 2016 r. Komisja Europejska przedstawiła plan zmian prawnych, które mają zagwarantować skuteczne realizowanie paryskich postanowień przez Unię Europejską [link do komunikatu. Unia uważa przejście od energii węglowej do „zielonej”, niskoemisyjnej energii za rzecz „nienegocjowalną”. Ma temu sprzyjać wykorzystanie 35 proc. pieniędzy z unijnego Programu Ramowego na rzecz Badań i Innowacji „Horizon 2020”. Komisja Europejska zwraca uwagę, że inwestycjom w niskoemisyjne źródła energii oraz inne przedsięwzięcia ekologiczne będzie sprzyjało zniesienie ograniczeń w przepływie kapitału, proponowane w ramach tworzenia tzw. unii kapitałowej. Ponadto dopasowany, tj. wzmocniony, do nowych celów UE w zakresie redukcji emisji CO2 ma być system sprzedaży przez UE specjalnych certyfikatów, które muszą mieć firmy z sektorów energochłonnych, aby emitować CO2. Unia Europejska widzi także pole do promocji niskoemisyjnej gospodarki w skali globalnej: chce zliberalizować zasady handlu z krajami trzecimi w zakresie ekologicznych towarów i usług, a także promować ambitne cele klimatyczne w swoich negocjacjach z m.in. Międzynarodową Organizacją Lotnictwa Cywilnego.
To jednak nie wszystko. W komunikacie Komisji Europejskiej proponowane są dalsze działania legislacyjne. Po pierwsze, UE proponuje rozszerzenie obowiązku wykupywania certyfikatów upoważniających do emisji gazów cieplarnianych na kolejne dziedziny gospodarki: użytkowanie ziemi i leśnictwo. Komisja chce też, aby po 2020 roku państwa w usystematyzowany sposób raportowały Unii swoje działania i postępy na rzecz walki z ociepleniem klimatu. Oprócz tego w brukselskim komunikacie czytamy: „Komisja przedstawi ponadto wnioski polityczne konieczne do zmiany unijnych ram regulacyjnych w celu nadania priorytetowego charakteru efektywności energetycznej i w celu wspierania roli UE jako światowego lidera w dziedzinie energii odnawialnej, zgodnie z konkluzjami Rady Europejskiej z października 2014 r. Obejmuje to nową strukturę rynku energii, dzięki której konsumenci znajdą się w centrum systemu energetycznego, oraz która umożliwi reagowanie na zapotrzebowanie i zwiększenie elastyczności”.
Autorzy analizy Centrum für Europäische Politik, Nima Nader i Götz Reichert, popierają jak najszybszą ratyfikację paryskiego porozumienia przez wszystkie państwa UE. Dobrze oceniają pomysł Komisji Europejskiej, aby poprzez deregulację ułatwić handel ekologicznymi, tzw. „zrównoważonymi” produktami między państwami UE a krajami trzecimi. „Taka zmiana obniży koszty transgranicznego handlu i doprowadzi do zwiększenia ilości towarów będących przedmiotem handlowej wymiany. Będzie to miało pozytywny wpływ na wzrost i zatrudnienie. Aby jednak zwiększyć ten pozytywny efekt, Komisja powinna nie tylko ułatwić handel ekologicznie zrównoważonymi produktami i usługami, ale wprowadzić ułatwienia dotyczące wszystkich produktów i usług”. Eksperci niemieckiego think–tanku wskazują także na ryzykowne propozycje Komisji Europejskiej. Przede wszystkim ich sprzeciw budzi nieuzasadnione uczynienie z efektywności energetycznej głównej zasady prawa UE: „Pomysł ten powinien być odrzucony, ponieważ nie każda konsumpcja energii jest szkodliwa dla środowiska” – piszą eksperci. Ich zdaniem zamiast tej wątpliwej zmiany prawnej wystarczy już istniejący system certyfikatów, upoważniających do emisji CO2. Centrum für Europäische Politik krytykuje też złożony już projekt legislacyjny Komisji, który ma utrudnić przenoszenie działalności gospodarczej przez firmy z państw członkowskich Unii poza kraje UE w celu uniknięcia ograniczeń w emisji CO2. Zdaniem ekspertów CEP efekt będzie odwrotny do zamierzonego: firmy, które zamierzają przenieść część produkcji poza UE, dostaną mniej pozwoleń na emisję dwutlenku węgla, co zwiększy koszty ich funkcjonowania, a więc także ceny dla konsumentów.
Komentarz Anny Czepiel, analityka FOR:
Dobrze, że Unia Europejska w swoich działaniach na rzecz klimatu sięga także po rozwiązania wolnorynkowe, polegające na ułatwieniu przepływu kapitału wewnątrz UE oraz liberalizacji handlu w zakresie produktów ekologicznych, a nie tylko poprzestaje na działaniach interwencjonistycznych takich jak system pozwoleń na emisję CO2. Za analitykami Centrum für Europäische Politik można powtórzyć, że szkoda, iż taki pomysł liberalizacji nie dotyczy po prostu wszystkich produktów, nie tylko tych ekologicznych. Krytycznie należy się natomiast odnieść do niejasnego pomysłu uczynienia „efektywności energetycznej” naczelną zasadą unijnego prawa. Jest to środek zdecydowanie zbyt silny w porównaniu z celami. Warto też podkreślić, że z komunikatu Komisji wynika, że plan takiej zmiany nie jest projektem odległym czasowo. Wprowadzenie zasady priorytetowego charakteru energetycznej efektywności oznaczałoby, że niemal każdy unijny akt prawny czy program działań w dziedzinie polityki społeczno–gospodarczej byłby podporządkowany celowi efektywności energetycznej. Znacznie ograniczyłoby to np. możliwość spożytkowania unijnych funduszy w Polsce i innych krajach na projekty z różnych dziedzin gospodarki, które być może nie byłyby efektywne energetycznie, natomiast cechowałyby się istotną innowacyjnością. A przecież na innowacyjności bardzo Unii zależy.