Inflacja na wiele sposobów hamuje wzrost gospodarki, tym samym pogarszając warunki życia. Poniżej przypominamy tylko niektóre z jej kosztów:
- Inflacja utrudnia ocenę, co warto produkować. Wywołana nią niepewność może skłonić część przedsiębiorstw do odłożenia inwestycji. Inne firmy, podejmując decyzje o inwestowaniu, mogą popełniać więcej błędów, niż w warunkach stabilnego poziomu cen.
- Inflacja stanowi nieformalny, bo nieuchwalany przez parlament, podatek od gotówki i oszczędności w bankach (jeśli realne stopy procentowe są ujemne) oraz od płac, emerytur, rent i stypendiów, czyli wszystkich tych dochodów, które w najlepszym razie z opóźnieniem są dostosowywane do inflacji. Podatek inflacyjny jest szczególnie dotkliwy dla ludzi mniej zamożnych, gdyż mają oni bardziej ograniczone możliwości, niż osoby bogate, zabezpieczenia się przed nim. Im wyższa inflacja, tym większe koszty ponoszą słabsze grupy społeczne.
- Inflacja może też zwiększać pośrednio inne ciężary podatkowe. Władze, jeśli w ogóle, to po wielu miesiącach waloryzują limity ulg i odliczeń czy wysokość progów podatkowych. Wymagają od przedsiębiorstw księgowania kosztów w cenach historycznych, co jest szczególnie dotkliwe w przypadku inwestycji, których koszty rozlicza się latami.
- Inflacja zmusza ludzi do ponoszenia zbędnych wydatków, w tym na poszukiwanie źródeł zakupów, gdzie ceny jeszcze nie wzrosły, kupowanie na zapas w obawie, że ceny pójdą jeszcze szybciej w górę, czy przechowywanie tych zapasów.
Polska ma dramatyczne doświadczenia z kosztami inflacji. U schyłku PRL przeszła przez okres galopującej inflacji, która jest zabójcza dla nowoczesnej gospodarki, opierającej się na wymianie i specjalizacji. Później musiała ponosić koszty jej zbijania. Wyciągając lekcję z tych doświadczeń, w Konstytucji (w art. 227) nałożono na Narodowy Bank Polski odpowiedzialność za dbanie o wartość pieniądza, co uszczegółowiono w ustawie o NBP (w art. 3), określając jako podstawowy cel działalności banku centralnego utrzymanie stabilnego poziomu cen.
Do niedawna NBP wywiązywał się z tego zadania. Rada Polityki Pieniężnej I kadencji obniżyła inflację do poziomu utożsamianego ze stabilnym poziomem cen, a Rady II i III kadencji utrwaliły ją na takim poziomie. Jednocześnie ani razu nie dopuściły do spadku PKB, mimo że w polską gospodarkę uderzały kolejne poważne wstrząsy: kryzys azjatycki, kryzys rosyjski, pęknięcie bańki internetowej, globalny kryzys finansowy oraz kryzys zadłużeniowy w peryferyjnych krajach strefy euro.
Kiedy RPP IV kadencji rozpoczynała pracę w 2016 roku, poziom cen nieznacznie się obniżał (o nieco ponad 1 proc. w skali roku), a wahania w ramach cyklu koniunktury były rekordowo niskie i się zmniejszały. Realne oprocentowanie depozytów było umiarkowanie dodatnie (wynosiło prawie 3 proc.). Po prawie sześciu latach kadencji tej Rady sytuacja zmieniła się dramatycznie. Inflacja we wrześniu zbliżyła się do 6 proc. i była najwyższa od ponad 20 lat. Realne oprocentowanie depozytów wynosi mniej niż minus 5 proc. i nigdy, nie było równie głęboko ujemne.
Ta niekorzystna zmiana nie nastąpiła z dnia na dzień. Inflacja od ponad dwóch lat przekracza cel inflacyjny z krótkimi jednomiesięcznymi przerwami. Zmienność koniunktury rośnie od czterech lat. Realne oprocentowanie depozytów jest niemal nieprzerwanie ujemne od prawie pięciu lat (od stycznia 2017 roku było ono dodatnie tylko w jednym miesiącu – w styczniu 2019 roku).
Z projekcji NBP wynika, że w horyzoncie, w którym się ją sporządza, tj. do końca 2023 roku, inflacja nie powróci do celu inflacyjnego, który wynosi 2,5 proc., bez zmian w polityce pieniężnej. RPP nie może dłużej ich odwlekać. Im do wyższej inflacji dopuści, tym większe będą koszty nie tylko samej inflacji, ale i jej tłumienia. Dalsza zwłoka byłaby sprzeniewierzeniem się podstawowemu celowi banku centralnego. Łamana byłaby zarówno Konstytucja, jak i ustawa o NBP.
Mikołaj Kopernik w memoriale „Sposób urządzenia monety” z 1528 roku pisał: „Szczególniej te kwitną państwa, w których jest dobra moneta, nikczemnieją zaś i upadają te, które spodlonej używają”. Rada Polityki Pieniężnej IV kadencji powinna sobie przypomnieć tę kopernikańską lekcję. I powrócić do dbania o wartość złotego – tak, jak robiły to Rady poprzednich kadencji.
Byli prezesi NBP: Leszek Balcerowicz, Marek Belka, Hanna Gronkiewicz-Waltz
Byli członkowie RPP: Andrzej Bratkowski, Marek Dąbrowski, Jan Czekaj, Dariusz Filar, Bogusław Grabowski, Jerzy Hausner, Marian Noga, Jerzy Pruski, Dariusz Rosati, Andrzej Rzońca, Andrzej Sławiński, Andrzej Wojtyna, Anna Zielińska-Głębocka