Forum Obywatelskiego Rozwoju

2010-12-10

Według najnowszej prognozy Komisji Europejskiej (z listopada 2010 roku) polski dług publiczny na koniec 2010 roku wyniesie 785 mld złotych, czyli 55,5% PKB. Jednocześnie nasz rząd cały czas zapowiada, że nie grozi nam przekroczenie zapisanego w ustawie o finansach publicznych progu 55% PKB. Dług na koniec roku ma wynieść „tylko” 751 mld złotych, czyli 53,2% (strategia zarządzania długiem sektora finansów publicznych, wrzesień 2010). Skąd ta różnica?

Rząd polski i Komisja Europejska różnie definiują dług publiczny. Kluczowe znaczenie ma tu klasyfikacja Krajowego Funduszu Drogowego (KFD), który według Komisji Europejskiej jest częścią sektora finansów publicznych, a według rządu nie. Niestety prawda jest taka, że to Komisja Europejska ma rację – długi zaciągnięte przez KFD spłacają polscy podatnicy. Zresztą polski rząd poniekąd zgadza się z argumentami Komisji Europejskiej i oblicza zawsze dług publiczny według obu kategorii: unijnej i krajowej. Po co więc całe to zamieszanie? Krajowa metodologia powstała niemal tylko i wyłącznie po to, żeby zmniejszyć ryzyko przekroczenia progu ostrożnościowego wynoszącego 55%, który nakłada na rząd konkretne, obowiązkowe oszczędności (m.in. zamrożenie płac w budżetówce, waloryzacja rent i emerytur tylko o inflację). A że oszczędności nie są popularne, rząd woli zmienić definicję długu, niż zacząć oszczędzać.