2008-11-13
Artykuł ukazał się 13 listopada 2008 r. w dzienniku Metro
Andrzej Rzońca, Forum Obywatelskiego Rozwoju:
Rząd zakłada, że PKB w przyszłym roku wzrośnie o 4,8 proc. Już wiadomo, że to się nie sprawdzi. Prognozy różnych instytucji wahają się od 1,5 proc. (bank inwestycyjny JP Morgan), przez 2,8 proc. (NBP), do 3,8 proc. (Komisja Europejska). Staje się oczywiste, że nasza gospodarka zwolni i te optymistyczne założenia rządu trzeba będzie zweryfikować. Ale czy należy to robić już dzisiaj? Moim zdaniem nie. W obecnej sytuacji nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się stanie za miesiąc czy dwa, jak będą zachowywały się banki, jak będzie kształtował się kryzys na świecie, a to wszystko ma wpływ na tempo wzrostu w naszym kraju. Dlatego jestem przekonany, że gabinet Donalda Tuska ostudzi swoje entuzjastyczne zapowiedzi, ale dopiero za kilka miesięcy. Niższy wzrost PKB naturalnie nie oznacza nic dobre go dla budżetu. Jeżeli sprawdzą się najczarniejsze prognozy, to do budżetu państwa z tytułu podatków i innych składek trafi nawet 20 mld zł. mniej. A to z kolei oznaczać będzie cięcia zaplanowanych wydatków. Niestety, najłatwiej rządzącym będzie zaoszczędzić na inwestycjach np. w budowę dróg. One nie przyjadą do Warszawy protestować. Ale to może odbić się czkawką, bo w sytuacji kiedy prywatne przedsiębiorstwa zwalniają, bardzo ważne dla podtrzymania zatrudnienia są zamówienia publiczne.