Aktualności

- Szeregowi posłowie wykorzystują fakt, że większość parlamentarna tworzy rząd. Dzięki temu, że mają dostęp właśnie do rządowych czeków, stają się wiarygodniejsi dla wyborców -wyborcy utożsamiają tego posła z tym, kto przywiózł te pieniądze do okręgu - skomentował analityk prawny FOR Patryk Wachowiec dla "Czarno na białym" TVN24.

– Jeśli ktoś proponuje prezenty z budżetu, w którym jest rosnący deficyt, i nie mówi, skąd weźmie pieniądze, to - mówiąc delikatnie - lekceważy ludzi. Każdy rozsądny wyborca musi pytać skąd się weźmie pieniądze - stwierdził prezes zarządu FOR Leszek Balcerowicz.

- Rekordowa inflacja w Polsce wynika z tego, że kiedy inflacja rosła, RPP utrzymywała niskie stopy procentowe bliskie zeru. Zaczęła reagować z opóźnieniem – gdyby zareagowała wcześniej, na co zwracali uwagę niezależni analitycy, to w Polsce mielibyśmy dużo niższą inflację niż obecnie jest. A teraz mamy same złe wyjścia – jak sądzę trzeba wybrać przeciwdziałanie narosłej inflacji poprzez podwyżkę stóp procentowych - ocenił prezes Forum Obywatelskiego Rozwoju w programie "Pieniądze to nie wszystko".

- Polsce potrzebny jest nurt wolnościowy w gospodarce, ale także potrzebne jest przywrócenie praworządności niszczonej przez PiS. Bardzo poważnie przyglądam się programom partii politycznych nie tylko pod względem gospodarczym, ale też przywrócenia państwa prawa - powiedział w Radio ZET prezes FOR Leszek Balcerowicz.

- Realne pieniądze biorą się ze wzrostu gospodarczego. Żadna z głównych partii nie mówi, co będzie ze wzrostem gospodarczym w Polsce, a on zależy od tego, ile jest polityki w gospodarce. PiS znacjonalizował gospodarkę i nie przypominam sobie, żeby spotkało się to z krytyką większości partii politycznych. Nacjonalizacja to objęcie władzy nad firmami przez polityków – to się zawsze źle kończy - twierdzi prezes Fundacji FOR Leszek Balcerowicz.

– Wzrost gospodarczy zależy od tego, jak mamy ukształtowaną stronę podaży, czyli zdolności produkcyjnej, co zależy od tego, ile jest reform oraz ile jest interwencji państwa, czyli polityków. U nas dyskusja toczy się na polu wydatków w sytuacji, w której w tym roku będziemy mieli prawdopodobnie zerowy wzrost, a jeśli spojrzymy na ostrzegawcze prognozy, to okaże się, że stoimy przed perspektywą stagnacji. Tak demagogicznej kampanii nie przypominam sobie po 1989 roku - ocenia prof. Leszek Balcerowicz.