"Skutecznie promujemy wolność"

EN

2018-04-06

Analiza 3/2018: Antyprywatyzacyjna mitologia

W 1989 roku Polska wraz z innymi krajami bloku wschodniego stanęła przed historyczną szansą przekształcenia skrajnie niewydajnej gospodarki centralnie planowanej w gospodarkę wolnorynkową na wzór zachodni. Socjalizm, system zakładający monopol własności państwowej i totalną dominację państwa nad sferą ekonomiczną, poniósł klęskę. Nakazy i przydziały wypierające dobrowolną rynkową współpracę nie zdały egzaminu. W sferze politycznej w wielu krajach położono kres dyktaturze, wprowadzając instytucje demokratyczne.

Śmiałe i radykalne reformy w Polsce zakończyły się niewątpliwym sukcesem, co ukazują też porównania międzynarodowe: Polska osiągnęła najwyższy wzrost produktu krajowego na mieszkańca spośród wszystkich krajów i regionu i najszybciej wyszła z tzw. transformacyjnej recesji. Ten niebywały sukces polskiej gospodarki podważany jest przez zawodowych krytyków transformacji, których oszczercze tezy padają często na podatny grunt. W swoim uprzedzeniu do gospodarki rynkowej atakują oni cały program polskiej transformacji, najwięcej miejsca poświęcając przy tym tematowi, który w opinii publicznej budzi największe poruszenie – prywatyzacji. Zaznaczyć przy tym należy, że przez zawodowych krytyków transformacji (mitotwórców), których insynuacjom zamierzam się tutaj przyjrzeć, rozumiem tylko tych, którzy z bezmyślnego krytykanctwa, zastąpienia rygorystycznej analizy ekonomicznej bałamutnymi sloganami
i populistycznego żerowania na najniższych emocjach uczynili sposób na sukces wydawniczy i zaistnienie w mediach. Moje uwagi nie odnoszą się do tych badaczy polskich przemian, którzy, nie ulegając pokusom powielania niedorzeczności, w swoich sumiennych analizach transformacji wskazują na pewne błędy czy niedociągnięcia, wspierając swój punkt widzenia odpowiednio dobranymi argumentami ekonomicznymi.

W przeciwieństwie do nich zawodowi krytycy polskich przemian w swoich wywodach nie posługują się myśleniem ekonomicznym, tylko emocjonalnymi pseudoargumentami. Ignorując to, że przekształcenia własnościowe doprowadziły do wzrostu produktu krajowego z korzyścią dla wszystkich Polaków, skupiają się na tym, że część zakładów została sprzedana inwestorom zagranicznym. Lekceważąc dowody na większą efektywność własności prywatnej, zakładają, że wszystkie odziedziczone po PRL-u państwowe zakłady byłyby w stanie dostarczać produkty nie gorsze niż zagraniczna konkurencja. Na przeszkodzie stanęła według nich tylko zła wola ich nowych właścicieli, którzy z niezrozumiałych przyczyn woleli je zamknąć niż rozwijać.

Treść całej analizy dostępna w załączniku.


Kontakt do autora:

Marcin Zieliński
Ekomomista FOR
e-mail: [email protected]